Hiszpanie w Legii: Niewypały, a bomb brak

29 lutego 2012, 09:20

Warszawska Legia kilka razy w ostatnich latach sparzyła się na hiszpańskich piłkarzach. Większość okazała się niewypałami. Ostatnio przy Łazienkowskiej postawili jednak na kolejnego zawodnika rodem z Półwyspu Iberyjskiego. Liczą, że Nacho Novo okaże się bombą. Debiut miał niezły, ale nie wybuchowy.

Polecamy także:

Niewybuchowy debiut
Novo to piłkarz o niezłym piłkarskim CV. Przez sześć sezonów był zawodnikiem Glasgow Rangers. W debiucie w Legii przeciwko Śląskowi Wrocław jego szkockie przyzwyczajenia wzięły górę nad hiszpańską techniką. W sytuacji sam na sam z Marianem Kelemenem uderzył na siłę. Słowak odbił piłkę, więc Novo debiutu nie uświetnił golem. Pretensji o tę sytuację trener Maciej Skorża raczej do napastnika jednak nie miał. Legia wygrała bowiem 4:0. Novo zagrał przez godzinę i zaprezentował się nieźle. Pokazał, że jest szybki, wybiegany i mimo zmarnowanej okazji, dobry technicznie. Nie boi się też walki, do której przywykł w szkockiej Premier League.

Novo gola we Wrocławiu nie strzelił. Zrobił to natomiast inny Hiszpan, dobrze znany kibicom Ekstraklasy, Inaki Astiz. Obrońca skorzystał na transferze Marcina Komorowskiego do Tereka Grozny i wrócił do pierwszego składu Legii. Powrót uświetnił bramką zdobytą głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego.

Ten się sprawdził
Astiz jest pierwszym Hiszpanem, który został ściągnięty do Legii. Sprawdził się i przy Łazienkowskiej zapanowała moda na jego rodaków. O kolejnych piłkarzach sprowadzanych zza Pirenejów trudno jednak było mówić "wzmocnienia". Tymczasem mieli być gwiazdami.

Twardziel okazał się za miękki
W obronie Legii prowadzonej przez Jana Urbana miał brylować Inaki Descarga. Ponad 30-letni piłkarz został sprowadzony z Levante Walencja, gdzie był nawet kapitanem. Legia okazała się zbyt wymagająca. Descarga zagrał jedynie w trzech meczach Ekstraklasy. Być może wpływ na jego nieudaną przygodę z Legią miała kontuzja, której doznał w 13. minucie debiutanckiego występu przeciwko Arce Gdynia.

Lepszy niż Lewandowski?
Przed sezonem 2008-09 Legia szukała napastnika. Mirosław Trzeciak zdecydował się postawić na Mikela Arruabarrenę. Hiszpan według słów dyrektora klubu z Łazienkowskiej miał podbić polską ligę. Ostatecznie zagrał w sześciu meczach i nie zdobył żadnego gola. Jego nieudany transfer bolał działaczy Legii tym bardziej, że tego samego lata do Lecha Poznań trafił Robert Lewandowski. Młody napastnik sprowadzony ze Znicza Pruszków robił furorę, a dziś jest wycenianą na wiele milionów euro gwiazdą Borussii Dortmund. Legia wolała jednak wówczas "Arru", który dziś gra w SD Eibar.

Przybyli, potrenowali, wylecieli
Przez Legię przewinęli się też Tito i Balbino. Pierwszy zagrał w dwóch spotkaniach, drugi w żadnym. Przy Łazienkowskiej kariery nie zrobili. Nigdzie indziej też nie.

Odrzucono Koke, postawiono na Od-Novo
W Legii wierzą, że transfer Novo będzie udany i Hiszpan pomoże w zdobyciu mistrzostwa. Napastnik dołączył do zespołu późno, ale wszyscy uznali, że to lepszy wybór niż Koke, który negocjował z Legią. Negocjował i w ostatniej chwili zmienił warunki. Dlatego były napastnik m.in. Arisu Saloniki i Olympique Marsylia nie kontynuuje hiszpańskiej linii w Legii. Ostatecznie wylądował w azerskim FC Baku...