Polacy biorą się za Euro, czyli kurtyna w dół

Polecamy także:

• Najnowszy ranking FIFA
• Boniek: Platini jest zachwycony turniejem
• Nowak: Chcę prowadzić reprezentację Polski
• Finał Euro 2012: Reprezentacja Hiszpanii przeszła do historii
• Wyjściowe składy na wielki finał
• Długo zaczekamy na wielką imprezę?
• Nani podważa słowa CR7
• Loew: Polsko, to kawał dobrej roboty
• Listkiewicz usłyszał: Wyp...laj!
• Znani trenerzy selekcjonerami Rosji?

Akt 1. Zagadkowe milczenie Iwańskiego
Miało się zacząć od tradycyjnego "Witamy Państwa...". Tymczasem zapadło kłopotliwe milczenie. Powód? Prowadzący Maciej Iwański kilkoma sprawnymi ruchami pod marynarką próbował zdiagnozować problem z małym urządzeniem. Udało się. Ceremonia rozpoczęła się od małego falstartu.

Akt 2. Tajemniczy przybysze za kurtyną
 Iwański dał znak, na który podniesiona kurtyna miała zademonstrować szacownych gości. Tymczasem ta... ani drgnęła. Zza zasłony słychać tylko było śmiech Grzegorza Laty. Iwański próbował ratować sytuację. -  Na Euro na pewną zdążymy tę kurtynę zdjąć, zapewniam państwa - zapewniał podenerwowany, próbując żartem rozładować sytuację. Na jego miejscu nie bylibyśmy tacy pewni.

Akt 3. "Telefony telefony"
W końcu udało się. Jako pierwszy przemawiać miał więc Michel Platini, prezydent UEFA, wyraźnie rozbawiony egzotyką wydarzeń, których przed chwilą doświadczył. Zagaił nawet po polsku, gdy rozległ się dźwięk, świadczący o tym, że nie wyłączył telefonu. Po zmaganiach z komórką zadowolony z siebie kontynuował, a... telefon dalej dzwonił. Zdesperowany wyciągnął go z kieszeni i... rzucił publiczności.

Akt 4. Co Szarmach zrobił z biletami?
 Show trwało: kolejny na główną arenę wydarzeń wystąpił Andrzej Szarmach, który obwieścił, że kibice nie mają, co się spieszyć, bo biletów... już nie ma. Iwański znów ratował sytuację. - To chyba nie jest do końca zgodne z prawdą - mówił prowadzący ceremonię, było nie było, rozpoczęcia sprzedaży biletów.

Akt 5. Dlaczego warto odwiedzać Polskę i dlaczego "dla procentów"
Taką odkrywczą myśl przedstawił Zbigniew Boniek, który dostępny alkohol uczynił jedną z największych atrakcji turystycznych Polski. - Kto kocha inne uroki życia, będzie się czuł również dobrze - dodał tajemniczo. Pozostaje nam się jedynie domyślać, co Boniek miał na myśli...